troche z jaskiń tego dnia Z psami pracowałam już długie miesiące, ale nie miałam długich wycieczek. Tylko takie krótkie, kilkunastokilometrowe.. po okolicy. Teraz zaczynałam wyprawy do jaskiń lodowych. Dzień wcześniej w ostatniej chwili zostałam zabrana jako 2gi przewodnik. Ben pokazał mi trasę i jak przebiega wycieczka, ale ze Svalbardem jest tak, że czasami coś widać, a czasami nie. Wtedy nie było za bardzo widać.. Następny dzień też nie należał do tych z najpiękniejszymi widokami. Musiałam zdać się na psiaki. Są bardziej niezawodne niż GPS, one się nie rozładowują;) One znają drogę. Są bardzo mądre i w terenie dają sobie rade znaczenie lepiej niż ludzie. Czasem trzeba im zaufać i zawiozą cie do celu. Poza tym ich łapki maja odpowiednie sensory i co jest fascynujące, wyczuwają, gdzie są szczeliny, czy kruchy lód. Doświadczone psy w niebezpieczne miejsce cię nie zabiorą. Teraz byłam jedynym przewodnikiem w swojej grupie. Oczywiście nawet jeśli czujesz, że syt...
To była końcówka października. Pamiętam, bo wtedy z koleżanką zmieniałyśmy sobie grafik. Ja byłam przekonana, że grafik funkcjonuje od zaraz, ona, że od początku przyszłego miesiąca. Każda z nas wg swojego planu miała wolne i przez to psy nie dostały jeść. Miałam tego dnia 3 inne wycieczki i byłam wykończona. Dopiero wieczorem zdałyśmy sobie sprawę, że psy dalej chodzą głodne i o 23tej pojechałam je nakarmić. To było najwsześniej jak mogłam… Tylko miłość do czworonogów przekonała mnie do tej nocnej wyprawy. Było ciemno, bardzo ciemno. Zapakowałam toyote jedzeniem i pojechałam kilkanaście km za miasto. I zimno.. październikowe noce w Arktyce nie należą do najcieplejszych. Przed włączeniem halgenów szłam ze słabą czołówka. Niesamowite. Ledwo oświetlały się ślipia psów. Właściwie setka ich była. Setka wyglodnialych huskich, ciemna noc, nad nami zorza. Cudna. Rzadko mi się udało taką zobaczyć. Psiaki bardzo się cieszyły z mojej wizyty, pewnie już myślały, że nie dos...